sobota, 19 stycznia 2013

zakochania

ZNÓW CIĘ WIDZĘ.
Nie wiem czy się uśmiechać czy może smucić.
Zachowuję więc kamienną twarz
Twój widok mnie rani.
Siadam pod ścianą i patrzę jak się uśmiechasz i rozmawiasz z innymi.
Wiedzę jak patrzysz na inne.
Kiedyś tak patrzyłeś na mnie.
Teraz to ja powoduję u ciebie ponurą minę.
Spuszczam głowę, a ból ,który powoduje twoja obecność nasila się.
Różnica między kiedyś ,a teraz.
Wzdycham.
Spoglądam na ciebie zmęczonym wzrokiem.
Wspólne chwile wracają ,a z nimi błysk w oku.
Wspominam jak znalazłam się w twoich objęciach.
Kojących ramionach.
To mrowienie,dreszcz i ciepło.
Ten uśmiech.
Na twojej twarzy też widzę ten sam ból.
Tylko to ty go stworzyłeś.
To przez ciebie płakałam w poduszkę.
To przez ciebie nie miałam chęci do życia.
Ty pozwoliłeś mi cierpieć.
To twoja wina ,ale mimo wszystko wciąż cię kocham i kochać będę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz